poniedziałek, 9 listopada 2015

I'm standing still

"To jest Sylwia" - dosyć niszczące. Widziałam ją zaledwie kilka sekund w piątek, a już wiem, że nigdy nie zapomnę jej twarzy. Pomimo wszystko mój organizm robił co mógł, żeby poprawnie zareagować ( w  końcu przygotowywałam się na to od kilku tygodni ), jednak z każdym kolejnym łykiem alkoholu mój smutek zaczął się nasilać. Ciągle nie potrafię się zrozumieć, bo chyba nie jest normalne zaplanowanie weekendu tak, żeby tylko Go spotkać? Bez względu na to czy z nią, czy bez niej. Na sobotnią imprezę jednak się wybrałam, ale kiedy po północy zorientowałam się, że Go nie ma, i że raczej już nie dotrze, to nagle tak jakby całość nie miała już najmniejszego sensu. Po prostu uświadomiłam sobie, że gdzieś tam z tyłu głowy chodził mi po głowie pewien plan, abyś zobaczył, że to, że nie jesteś już sam w ogóle na mnie nie wpłynęło, i że bawię się świetnie. Chore.


Czuję, że oprócz Niego, straciłam siebie.
I to właśnie w tym wszystkim jest najgorsze.
Chciałabym umieć być tą samą osobą, co kiedyś,
jednak na chwilę obecną czuję, że to po prostu niemożliwe.

24 komentarze:

  1. Tak troche ponizajace to wszystko. Bo sama jestes jednostka i jakis byle chlystek nie powinien tego zmieniac. No i... Nie bedziesz juz nigdy z nim. Dla Twojego dobra byloby bys go zignorowala, "usmiercila"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe jest takie proste "uśmiercić" osobę, z którą ciągle spędza się czas, a nie potrafię zrezygnować z innych moich przyjaciół na racz nie widywania go. Za bardzo mi na nich zależy. I na nim chyba niestety też...

      Usuń
    2. Nie da rady go nie widywać? Beznadziejnie jak wchodzi się w związek z kimś kto ma tych samych przyjaciół, dużo się ryzykuje. Ale pisałaś,że jest on aż 8 lat starszy. To ile lat mają Twoi przyjaciele, też taka różnica? Czy może on się zadaje z dużo młodszymi? To też wiele często o człowieku mówi.

      Usuń
    3. Sytuacja jest bardzo skomplikowana :D Zaprzyjaźniłam się z grupką starszych facetów ( to on i dwóch jego kolegów ), poznałam ich z moimi przyjaciółkami i z biegiem czasu wyszło, że teraz Ci koledzy są z dwoma moimi przyjaciółkami, więc wszyscy staliśmy się tak jakby wspólną ekipą. Poza tym reszta moich znajomych również się z nimi kumpluje, więc sama rozumiesz. A jeżeli chodzi o wiek to jest różnie rozłożone

      Usuń
    4. Mam inny poglad na takie przyjaznie. Nie chce generalizowac ale jelsli jest ktos o tyle starszy... No tez zalezy ile Ty masz lat i kolezanki. Jak po 20 to spoko ale jak 16... to juz nie. Widzialam takie "przyjaznie" i jesli faceci zadaja sie z mlodymi to maja cos pod deklem ;p konczy sie to zawsze zle dla malolat ( nie chodzi mi o dziewczyny tylko, chlopaki tez jak znajda starszych kumpli).

      Usuń
    5. na szczęście etap 16-latki mam już daaaaaawno za sobą :-)

      Usuń
    6. To przynajmniej nie jest tak jaki mialam przez moment obraz (ale to przez moje obserwacje). I nie wiem czy komus sie udalo... Ale wchodzenie w zwiazek (o ile taki byl) w srod znajomych to chyba zawsze niewypal? Tak jak w klasie, czy na studiach.

      Usuń
    7. Na podstawie moich obserwacji mam całkiem odmienne zdanie, chociaż kiedyś uważałam tak, jak Ty :-)

      Usuń
  2. Oj, też miałam fazę "bawię się świetnie bez Ciebie"... wyniszczające, ale w końcu przechodzi. Życzę siły.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie myśl za dużo. odpuść chłopaka. zajmij się czymś. znajdź coś w sobie. bądź mniej czekaniem. żyj. baw się. jak znajdziesz samą siebie i będziesz szczęśliwa zjawi się miłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. idealna recepta i ciągle dążę do tego, żeby wprowadzić ją w życie :-)

      Usuń
  4. Ja też miałam ten okres, "nie cierpię z Twojego powodu"... i wtedy cierpiałam najbardziej. Niestety, ale to chyba zawsze działa w ten sposób..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie będziesz tą samą osobą co kiedyś.
    Nie udowadniaj nikomu nic, że jesteś szczęśliwa sama.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam tu dobrych rad dla Ciebie, bo wiem, że rozum mówi jedno a serce swoje. Życzę Ci z całej siły, żebyś po prostu była szczęśliwa... z nim czy bez niego...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlatego przejebane jest to całe zakochanie. To przywiązanie, tęsknota... Ześwirowałabym.

    Btw. nie znam kompletnie Twojej sytuacji, dlatego trudno mi się do tego jakoś odnieść, ale wiem jedno - nie warto zawężać swojego świata do jednego faceta. To tylko facet. Kiedyś poznasz kogoś innego, kogoś kto przysłoni jego obraz, rozmyje. Przyjdzie nowa miłość. Pewnie Ci się te słowa banalne wydają, ale wiesz, myślę, że takie jest życie. I nie ma sensu zatrzymywać się przy jednej osobie. Błagać o gest, o uwagę. Trzeba iść dalej. Jakby chciał być to by był. A skoro z jakichś powodów go przy Tobie nie ma to pomyśl - czy warto? Przecież to Cię niszczy. Zatrzymuje Cię. Więzi.

    Tak się nie da na dłuższą metę. Wykończysz się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie zmotywowały Twoje słowa, naprawdę. Dziękuję :-)

      Usuń
    2. Cieszy mnie to :) Nie ma za co.

      Usuń
  8. nie wiem co mam Ci poradzić, czego Ci życzyć... może tego szczęścia bez Niego... w końcu każdy z nas zasługuje na szczęście ;-)

    OdpowiedzUsuń