wtorek, 3 listopada 2015

My funeral will be on Friday

I spełni się. Spełni się to, czego bałam się najbardziej. Moje miasto nie jest zbyt duże, w dodatku zawsze przesiadujemy w tych samych miejscach, więc nie widzę takiej opcji, że na siebie nie wpadniemy. Możecie być sobie te 200 km stąd, ale naprawdę ona musi tu przyjeżdżać? Na samą myśl o tym, że zobaczę was razem, serce pęka mi na kolejne milion kawałków.

Jaka ona jest? Pewnie jest idealna. Filigranowa, blond piękność, jakby stworzona dla Ciebie.
Może jest miła? Może byłabym w stanie ją nawet polubić, bo przecież musi być niesamowita, skoro aż tak wzbudziła Twoje zainteresowanie.

Cóż, pewnie jak zawsze będę się uśmiechać i udawać, że mnie to nie rusza, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a dopiero później cała ta szopka się na mnie odbije. Miałam perfekcyjnie zaplanowany weekend. Chciałam jechać do pobliskiego klubu i zabawić się najlepiej jak tylko potrafię. Teraz okazało się, że Jego plany są takie same. A ja nie wiem, czy w związku z tym powinnam zaszyć się w domu, czy pieprzyć to i nie rezygnować z sobotniej zabawy*

* warto wspomnieć, że sobotnia zabawa może wiązać się z nagłym atakiem histerii, pewnym upiciem się do utraty przytomności i możliwie brakiem kontroli nad tym, co mówię, w skutek obecności tej dwójki w tym samym miejscu, w którym ja się znajduję.

Kolejnym gwoździem do mojej trumny jest to, że właśnie na te dni wypada rocznica naszego pierwszego pocałunku (tak, le ja psychopatka dokładnie pamiętam ten dzień), który mało tego miał miejsce właśnie TAM, o ironio. Ktoś chętny, żeby zabić mnie przed piątkiem i oszczędzić mi oglądania tego całego lovestory? Byłabym cholernie wdzięczna, bo prawdopodobnie i tak umrę w piątek.

20 komentarzy:

  1. Rany... Naprawde przezywasz katusze. Ale czy jest to warte? Moze blokujesz komus wyjatkowemu drogie do siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała odpowiedzieć, tak jak mówią moi przyjaciele: absolutnie nie jest warte, jednak ślepo zapatrzona ja prawdopodobnie podałabym inną odpowiedź. A co do blokowania drogi, to ja od zawsze nie potrafię spróbować czegoś nowego, zawsze czuję w sobie wewnętrzną blokadę, kiedy chodzi o inną osobę

      Usuń
    2. Kiedys podobnie kochalam i dalam siebie mocno skrzywdzic na tyle, ze czulam sie nikim... Mialam farta poznajac innego faceta predko i wierze, ze nie warto przezywac nad takim kims...

      Usuń
    3. Jak to się mówi, najlepszym lekarstwem na starą miłość jest nowa :-)

      Usuń
    4. Nie tak do konca :) czasem lepiej odczekac i potem sie zakochac, a czasem cos walnie nas i to to. U mnie tak bylo.

      Usuń
  2. Mogę tylko powiedzieć, że współczuje i czytając tą notkę czuje ten ból bijący od Ciebie. Trzymaj się mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiepska sytuacja. Znając siebie pewnie bym tam polazła, pokazała jak gówno mnie oni obchodzą i udawała że świetnie się bawię. A potem wyszłabym stamtąd w środku nocy i schlała się tanim winem. Ale to ja. Tobie tego nie życzę. Ściskam mocno, trzymaj się i będę tu zaglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, podejrzewam, że zrobię to samo, niestety, taki ze mnie właśnie typ

      Usuń
  4. Może warto się na ten dzień umówić z kimś innym, w innym miejscu? niekoniecznie z facetem, ale z kimś, kto pomoże przetrwać te trudne chwile:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to by było prawdopodobnie właściwe, ale znając moją dziwną naturę pewnie zrobię kompletnie inaczej..

      Usuń
  5. idź i baw się. nie warto siedzieć w domu z czyjegoś powodu. ani ze swojego.

    OdpowiedzUsuń
  6. smutne wpisy, mimo to jest w nich coś takiego, w sposobie pisania, że jeszcze nieraz pewnie tu zajrzę. może to właśnie przez ten smutek...
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Poczułam się trochę jakbym czytała swoje stare pamiętniki...
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  8. ja mogę się ewentualnie z Tobą upić.
    jestem w takim nastroju, że bardzo chętnie bym to zrobiła.

    OdpowiedzUsuń